Skonstantował dwa proste złamania. Prawa noga niepokoiła go więcej i wyraził mniemanie, iż ją pewnie trzeba będzie amputować.
W tej chwili przyszli Negrel i Dansaert. Negrel wysłuchał raportu dozorcy z kwaśną miną, a potem wybuchnął:
— Zawsze to przeklęte stemplowanie! Czyż tysiąc razy nie ostrzegałem, że może przyjść do ofiar w ludziach. A te osły mówią zaraz o strejku, gdy się ich nagania, by lepiej stemplowali. Najpiękniejsze w tem wszystkiem to, że Kompania musi teraz płacić za potłuczone garnki. Ucieszy się pan Hennebeau. niema co mówić!
— Jak się ten nazywa? — spytał Dansaerta stojącego w milczeniu obok zwłok, które zawijano teraz w prześcieradło.
— Chicot, jeden z najlepszych robotników. Ma troje dzieci biedaczysko!
Lekarz kazał, by Jeanlina natychmiast przeniesiono do domu. Już po szóstej, ściemnia się, więc dobrzeby było zawieść też i ciało. Inżynier kazał zaprządz do wozu ciężarowego i przyniesiono lektykę. Na niej położono chłopca, a materac z ciałem wsunięto na wóz.
Przed bramą stały jeszcze dziewczęta i rozmawiały z górnikam i, którzy chcieli widzieć co się stanie dalej. Gdy otwarto drzwi pokoju dozorców nastała cisza. Potem utworzył się pochód. Przodem jechał wóz, za nim niesiono lektykę, a z tyłu postępywali ludzie. Minięto podwórze kopalni i wydostano się na drogę wiodącą pod górę do kolonii. Pierwsze przymrozki październikowe ogołociły równię z zieloności, a noc zastępowała powoli niby spusczający się z wysoka całun pogrzebny.
Stefan szeptem polecił Katarzynie, by pobiegła przodem i przygotowała Maheudę. Maheu złamany stąpający za lektyką usłyszał, skinął głową i dziewczyna pobiegła. Zbliżano się do wsi i mieszkańcy kolonii spostrzegli wóz, dobrze sobie znany wóz. Kobiety wypadły przerażone, kilka poczęło biedź ku niemu. W jednej chwili zebrało się ich trzydzieści, piędziesiąt, a wszystkie równie prze-
Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/191
Ta strona została przepisana.