Podniósł rękę i począł mówić. W głowie jego nie było już teraz gniewu, spokojnie, tonem mocy ludowego zdającego sprawę ze swych czynności począł mowę, którą mu uniemożliwiło pojawienie się komisarza w Bon Joyeux. Na wstępie dał pogląd na strajk, sypał faktami. Omówił naprzód swą niechęć do strejku. Ani on ani robotnicy nie chcieli go, dyrekcya sama sprowokowała ich nową taryfą płac. Przypomniał pierwszy krok uczyniony przez delegatów, konferencyę z dyrektorem, złą wolę rady nadzorczej, następnie ponowną konferencyę i uczynioną pod przymusem drobną koncesyę pana Hennebeu, przyznanie owych dwu centimów o które ich chciano zrazu okraść. Przeszedł do sytuacyi obecnej. Cyframi usprawiedliwił wyczerpanie się kasy wsparć, zdał sprawę z rozdziału kwot nadesłanych, wreszcie uniewinnił kilku słowami Międzynarodówkę, Plucharta i innych, że zaabsorbowani zdobywaniem świata, dla robotników tutejszych więcej uczynić nie mogli. Położenie, mówił, pogarsza się z dniem każdym. Kompania odsyła książeczki robotnicze, grozi sprowadzeniem górników z Belgii, a oprócz tego pogróżkami zdołała zastraszyć lękliwych i skłoniła część robotników do podjęcia pracy. Mówił monotonnie, jakby umyślnie gromadząc złe nowiny, smutne fakty. Mówił o nieuniknionem zwycięstwie głodu, o ostatnich przebłyskach męstwa i poświęcenia, i nagle nie podnosząc głosu zakończył.
— Tak stoją rzeczy koledzy i dziś musimy się namyślić, co czynić dalej. Czy chcecie strejkować, czy nie i co uczynić zamierzacie dla poprawy swej doli.
Las zaległa głęboka cisza. Tłum pogrążony w ciemnościach milczał po tych ściskających serca słowach. Słychać było tylko ciężkie westchnienienia i przyspieszone oddechy ludzkie.
Ale Stefan począł po chwili innym całkiem głosem. Teraz nie przemawiał już jako sekretarz kasy wsparć, mówił jak przystało mówić przywódcy, apostołowi głoszącemu prawdę. Jakto, więc ma się patrzyć spokojnie na postępki zdrajców wspólnej sprawy? Nadaremnie się więc przy-
Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/271
Ta strona została przepisana.