Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/358

Ta strona została przepisana.

nędza po koloniach, jak u tych mieszczan, gdzie kryć się musiano z tem, że pito wodę. Kopalnia stała, mimo bowiem szybkiego naprawienia, wielkim kosztem pompy w Gaston Marie, woda ją zalała. Deneulin wreszcie poprosił Gregoirów o pożyczkę 100.000, a odmowa, której zresztą był pewny, pogrążyła go do reszty. Motywowali odmowę tem, że chcą mu oszczędzić walki z koniecznością i radzili sprzedać. Wzbraniał się jeszcze. Do pasyi go doprowadzało, że będzie musiał opłacić koszta strejku i był pewny że umrze tknięty paraliżem, w ataku wściekłości. Ale nie było rady. Musiał wysłuchać propozycyj. Dręczono go, obniżano wartość znakomitego łupu, kopalni nowo urządzonej, wyposażonej we wszystkie maszyny i ulepszenia, dla eksploatacyi której brakło mu jeno kapitału obrotowego. Powinien być, jak mu mówiono, szczęśliwym, że zdoła zaspokoić wierzycieli, kłócił się przez dwa dni z delegatami do pasyi doprowadzony ich zimnem okrucieństwem i wreszcie donośnym głosem wrzasnął: Nie!
Na tem się narazie skończyło i delegaci wrócili do Paryża, by przeczekać ostatnie podrygi Deneulina. Stefan zrozumiał, że ta transakcya będzie nowem nieszczęściem dla górników Montsou i zamyślił się nad niezwyciężoną siłą wielkiego kapitału, który pasie się klęskami mniejszych z ich trupów ciągnąc swe odżywcze soki.
Rano przyniósł mu Jeanlin dobrą wieść. W Voreux poczęto się obawiać, by nie runęło rusztowanie szachtu zjazdowego. Z wszystkich szczelin tryska woda i stu sprowadzonych cieśli pracuje nad naprawą dzień i noc.
Dotąd omijał Stefan Voreux, niepokoiła go bowiem sylwetka stojącego na nasypie żołnierza. Nie można było obejść patrolu, tkwił jak sztandar pułkowy widoczny zdała. Widział wszystko. Ale dziś noc była czarna, więc poszedł na kopalnię, gdzie towarzysze potwierdzili mu wieści dodając, że pogniły też deski szalowania i praca ta zajmie ze trzy miesiące. Stefan krążył długo nadsłuchując uderzeń młotów ciesielskich dochodzących z szachtu. Rana ta, cieszyła go. Już świtało gdy wracał. Żołnierz zobaczył go