Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/402

Ta strona została przepisana.

obrony żołnierze przestaną go za chwilę słuchać. Sierżant zaklął głośno dostawszy cegłą w ramię, rekrut dwa razy trafiony, miał zgnieciony palec i palącą ranę na kolanie. Czyż dać się dalej masakrować? Starego wojaka cegła odbita od ziemi trafiła w brzuch, aż pozieleniał ze złości, karabin zadrżał mu w rękach i mimowoli złożył się do strzału. Już trzy razy kapitan chciał zakomenderować: Ognia! Ale słowo zamierało mu na ustach i w ciągu sekundy ciężko walczyły w jego duszy obowiązek żołnierza i poczucie ludzkości. Grad cegieł wzmógł się, kapitan otworzył usta, by wyrzec słowo komendy, gdy nagle gruchnęły strzały, naprzód trzy, potem pięć... i dalej... ogień pelotonowy przeleciał szeregi, wreszcie zagrzmiał spóźniony, strzał ostatni.
Nastała cisza. Tłum ogarnęło głębokie zdumienie, wszyscy stali z otwartemi ustami nie wierząc własnym uszom. Ale podniosły się straszne wrzaski, gdy zabrzmiała trąbka sygnałem powstrzymania ognia karabinowego. Tłum rzucił się do ucieczki ogarnięty paniką. Ciśnięto się, pędzono po błocie, padano...
Bebert i Lidya padli pierwsi, ona trafiona w twarz, on pod lewem ramieniem w bok. Dziewczyna nie ruszała się już, ale Bebert w spazmie konania ogarnął ją ramieniem, jakby chciał raz jeszcze objąć i ucałować, raz jeszcze zaznać roskoszy tej nocy ostatniej wśród stosów drzewa. Właśnie nadbiegł napół zaspany jeszcze Jeanlin i poprzez dym ujrzał jak Bebert objął jego małą, bitą tyle razy żonę i zmarł tuląc ją do piersi wbrew zakazowi swego tyrana.
Pięć następnych strzałów położyło trupem Brulé, która trafiona w pierś padła w całej długości jak pęk chrustu i zmarła wyrzuciwszy z ust okrwawionych ostatnią klątwę i... Richomma. Trafiony w plecy, w chwili gdy przemawiał do napastników padł na kolana, osunął się bokiem i charczał, a z ócz spływały mu jeszcze przez chwilę łzy.
Ogień pelotonowy oczyścił cały plac i aż na odległość stu kroków strzały dosięgnęły wielu, nawet z po-