Strona:Emil Zola - Germinal.djvu/429

Ta strona została przepisana.

drabinie i przekonać się co było przyczyną tego. Sądzono, że wystarczy pompa, a szpary zatka się nocy następnej. Miano dość roboty z reorganizacyą pracy, a inżynier postanowił, że przed udaniem się na miejsca pracy i wszyscy górnicy wezmą się narazie do naprawek najkonieczniejszych i odkopywania pozasypywanych tu i owdzie chodników. Spustoszenie było takie, że gdzieniegdzie na przestrzeni stu i więcej metrów musiano odnawiać stemplowanie. Na dole formowano oddziały po dziesięciu pod wodzą dozorców, a ci wskazywali miejsca najbardziej uszkodzone. Gdy zjazd się ukończył okazało się, że stanęło do pracy trzystu dwudziestu dwu, to jest mniej więcej połowa normalnej ilości przy zwyczajnym ruchu.
Chavala przyłączono do tego samego oddziału do którego należeli Stefan i Katarzyna. Nie stało się to przypadkiem. Ukrył się za innymi, a potem narzucił dozorcy do oddziału, w którym brak było właśnie jednego. Przeznaczono ich do odkopywania chodnika na końcu galeryi północnej, mniej więcej trzy kilometry od hali zjazdowej. Osypiska tamowało dostęp do pokładu Dix-huit pouces.
Zebrano się do usuwania rumowiska kilofami i łopatami. Stefan, Chaval i pięciu innych rozbijali je, a Katarzyna i dwaj pomocnicy toczyli wózki, aż do pochylni. Prawie nie rozmawiano, gdyż dozorca stał w pobliżu. Mimoto obaj kochankowie Katarzyny mało się nie wzięli za łby. Wbrew temu co mówił, że nie obchodzi go wcale, zajmował się nią Chaval ciągle i szturkał pokryjomu, do tego stopnia, że Stefan musiał mu zagrozić rozwaleniem szczęki, jeśli nie da jej spokoju. Mierzyli się wzrokiem, trzeba było ich rozdzielać.
Około ósmej przybył obejrzeć robotę Dansaert. Był w bardzo złym usposobieniu i napadł odrazo na dozorcę. Robota nie postępuje, wołał, należy stemplować w miarę posuwania się naprzód, taka robota nic nie warta! Potem poszedł oświadczywszy, że wróci z inżynierem. Czekał na Negrela od rana i wydziwić się nie mógł, czemu go dotąd niema.