Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/113

Ta strona została przepisana.

woje, ozdobione muszlami i ułamkami fiszbinów, co było oznaką wodzów lub sławniejszych wojowników, wszyscy zaś mieli biodra przepasane krajką, której końce opadały zprzodu. Po długości tych przepasek można było rozpoznać ważniejsze osobistości; powiadają, że tylko królowie i wielcy wodzowie mają prawo opuszczać je aż do samej ziemi. Pośrodku gromady kapitan dostrzegł kilka kobiet, które można było rozpoznać po przepaskach ozdobionych frendzlami, zwanemi lika, które u dziewcząt mają ledwie 20 cm długości, u mężatek zaś sięgają aż do kolan. Kobiety te wydawały się nie mniej podniecone od mężczyzn i wyciągały pięści w stronę okrętu, wykrzykując słowa, które Bill określił jako straszne pogróżki.
Kilku ludzi uzbrojonych w proce, wysunąwszy się aż na najdalsze cyple skalne, posłało parę kamyków w stronę okrętu. Ponieważ jednak okręt odległy był od nich o dwa lepry, kamyki te doleciały zaledwie do połowy drogi.
— Kapitanie — ozwał się rozbitek, który wydawał się nie mniej zaniepokojony od innych — każ pan wypalić z armaty, żeby ci nicponie wiedzieli, iż mamy broń o potężnym głosie.
Na znak kapitana puszkarz okrętowy wyskoczył na pokład tylny i dał ognia na niewielką odległość, sypiąc gradem kartaczowym po wierzchołkach drzew na wybrzeżu.
Huk wystrzału, a w większej jeszcze mierze świst pocisków uciszył wyspiarzy niby jakieś zaklęcie czarnoksięskie. Zrazu wydawali się zasko-