Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/117

Ta strona została przepisana.

Bill przechylił się poza burtę i odpowiedział w tym samym języku:
— Szukamy ludzi białych, którzy niedawno rozbili się koło tej wyspy i znajdują się w waszych lasach.
Wódz dzikusów spojrzał nań srogo roziskrzonemi oczyma, poczem wybuchnął gromkim śmiechem.
— Nasz król właśnie umiera — zawołał — a ludzie, których szukacie, będą stanowić jego eskortę honorową w drodze na drugi świat… ale my was zjemy!
Po tych słowach dłubanka chyżo wykonała zwrot wtył i oddaliła się lotem strzały.
W tejże chwili rozbitek uczynił gest, znamionujący wściekłość najwyższą.