Na całym świecie niema może narodu, któryby miał dla śmierci taką pogardę jak naród fidżjański. Powiedzieliśmy już, że dla Fidżjan śmierć jest jedynie przejściem do drugiego żywota, ponieważ w ich duszach zakorzeniło się silne przekonanie, iż rychło po śmierci mają zmartwychpowstać. Oto jednak, do czego dochodzą:
Gdy który z nich uważa, że dość już napatrzył się świata, a raczej swej wyspy, wydaje mu się rzeczą najnaturalniejszą pod słońcem dać się zadusić któremuś z wiernych przyjaciół, który z największą wdzięcznością, jaką można sobie wyobrazić, przystępuje do spełnienia tej smutnej powinności.
A co bywa, gdy ktoś czuje się chorym? Każe się udusić, jako że miałby to sobie za uchybę, gdyby pokazał się Wielkiemu Duchowi bezsilny i wyczerpany męczarnią. Gdy umrze dziecko, matka podąża za niem, prosząc męża, by ją zadusił, gdyż jej się zdaje, że malcowi i na drugim świecie będzie potrzebna jej opieka i pomoc. Podobnież gdy umiera jeden z nierozłącznych przyjaciół,
Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/118
Ta strona została przepisana.
Rozdział X
Król żywcem pogrzebany.