„Nowa Georgja“, uniknąwszy rozbicia i powtórnego napadu ludożerców, mknęła bez przerwy ku południowemu zachodowi, zamierzając ominąć najdalsze wyspy archipelagu Nowych Hebrydów i zdala objechać niebezpieczne wybrzeża Nowej Kaledonji, w owym czasie mające smutną sławę i nie podlegające jeszcze władzy francuskiej. Kapitan trzymał ją wciąż przy pełnych żaglach, rozpiąwszy nawet kliwry i bonety, by jak najprędzej dosięgnąć brzegów australskich. Dzielny ten marynarz coraz to częściej popadał w zadumę nie z powodu tylodniowej mitręgi, nie z powodu statku, który mimo osadzenia na rewie nie poniósł żadnej awarji, nie z powodu tygrysów, zamkniętych w żelaznych klatkach, ale z powodu rozbitków, ocalonych dzięki jego trudom i męstwu.
Ludzie ci, odkąd ujrzeli, że okrętowi nie grozi żadne niebezpieczeństwo, zmienili się całkowicie… i zdawało się, jakoby im ciężył szacunek, który winni byli okazywać załodze amerykańskiej. Nie byli już tak pokorni, usłużni i posłuszni, jak wówczas gdy groziło im niebezpieczeństwo.
Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/166
Ta strona została przepisana.
Rozdział XV
Bill ujawnia swe zamiary.