Tak! Człowiekiem, który wyszedł z kwatery rufnej, gdzie schroniła się Anna, był istotnie Bill, posępny i tajemniczy rozbitek, wyratowany z fal wzburzonego oceanu. Z szaleńczą niemal odwagą wstępował na pokład, gdzie srożyła się pożoga i dwanaście tygrysów indyjskich rozdzierało ciała ludzkie.
Cóż go tu sprowadziło? Czy chciał przyjrzeć się krwawej uczcie drapieżników, czy też upewnić się, że wszyscy już zginęli?
Zdaje się, że nie kierowała nim żadna z tych pobudek.
Ubranie łotra było w strzępach, jakby osmalone dymem. Miało się wrażenie, że ledwo stał na nogach. Jedną ręką trzymał się za bok prawy, z którego sączyły się duże krople jakby krwi, w drugiej zaś ściskał jakąś skrzynkę.
Tygrysy, zoczywszy nowy łup, rzuciły się ku niemu z rykiem, ścinającym krew w żyłach, ale nagle cofnęły się, niby zdjęte trwogą tajemną.
Rozbitek bowiem wyprężył się całem ciałem, oczy mu zalśniły żywym ogniem — ich blask nie-
Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/198
Ta strona została przepisana.
Rozdział XVIII
Ucieczka przestępców.