nych jasnozłocistych włosach, ciemnobłękitnych oczętach, buzi rumianej, nie wyniszczonej jeszcze ani ostrem powietrzem morskiem ani też skwarem podzwrotnikowego słońca.
W oczach tej powabnej osóbki, w rysach jej twarzy, w delikatnych wargach uwydatniała się energja i śmiałość, tak rzadkie u kobiet w jej wieku, zwłaszcza kobiet europejskich.
Choć burza srożyła się z całą zawziętością, a okręt — mimo budowy solidnej i silnej załogi — narażony był na niemałe niebezpieczeństwo, zdawała się nie lękać niczego i uśmiechała się spokojnie, jakby się czuła doskonale nawet wśród tego rozruchu w przyrodzie.
— Ty tu, Anno? — powtórzył kapitan z lękiem w głosie.
— Tak, ojczulku — odpowiedziała odważna dzieweczka, zbliżając się do niego.
— Nie pomyślałaś o tem, że fala może strącić cię z pomostu i porwać w głębię.
— Córka kapitana okrętu nie powinna być gorsza od ojca. Zresztą, czy myślisz, ojczulku, że przyjemniej jest siedzieć pod pokładem, gdzie te dzikie zwierzaki ryczą i wyją wciąż okropnie? Ach, ojczulku, jakże niebezpieczny wieziemy ładunek!
— Klatki są mocne, a kwatera rufy nie ma połączenia z przodem okrętu.
— Wiem, ale te ryki przejmują mnie taką trwogą!… Patrzcie! co to takiego?… „Nowa Ge-
Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/20
Ta strona została przepisana.