Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/235

Ta strona została przepisana.

— Czy on jest jadalny? — zapytał sternik, chwytając topór.
— Będziemy mieli zeń wyśmienite śniadanie, mój stary!
— A więc drab nam się nie wymknie. Za mną, marynarze!
Sternik, Fulton, Grinnell i Mariland przyskoczyli do kokosowca i, objąwszy pień, poczęli go trząść z taką siłą, iż strącili na ziemię owo dziwne stworzenie. Rak wyciągnął w tejże chwili mnóstwo cienkich nóżek i zamierzał umknąć ku morzu; jednakże marynarze, którzy już pewni byli śniadania, dopadli go w mgnieniu oka i dwoma ciosami topora rozciągnęli go nieżywego na piasku.