Gdy nieznajomy, ocalony z rozbitej krypy, znalazł się już w tylnej kwaterze okrętu, kapitan z córką zszedł pośpiesznie pod pokład, zostawiwszy na miejscu porucznika, który znów stanął na mostku, by walczyć z burzą, od dwóch dni zaciekle miotającą statkiem.
Stary Asthor strzępkiem sukna, umaczanego w wódce, nacierał mocno nogi i ręce nieszczęśnika i usiłował wlać mu w zaciśnięte usta parę kropel szlachetnego wina hiszpańskiego. Rozbitek jeszcze nie dawał znaku życia, choć serce zaczęło już bić, wprawdzie słabo, ale przynajmniej o tyle, że dawało nadzieję rychłego odzyskania zmysłów.
— Srodze poturbowano nieboraka! — zauważył kapitan. — Usuń się, Asthor, bo chcę mu się przyjrzeć.
Rozbitek mógł mieć lat czterdzieści do czterdziestu pięciu. Wzrostu był średniego, jednakże krępa i muskularna budowa jego ciała świadczyła o niezwykłej sile fizycznej; skóra w niektórych miejscach biała, gdzie indziej nieco opalona, nosiła tu i owdzie czerwonawe znaki dziwacznego tatuowania, niezbyt zresztą różniącego się od tego, jakie często spotyka się u marynarzy.
Twarz jego trudno było nazwać sympatyczną. Miała rysy twarde, nos gruby i czerwony jak u pijaka, czoło zapadnięte jak u zbrodniarza, brodę długą, rudą i rozczochraną. Na szyi ponad prawą łopatką widać było świeżo zabliźnioną ranę, nieco poniżej zaś małą jamkę, zdaje się, powstałą wskutek żgnięcia nożem. Na twarzy ponadto widniała
Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/28
Ta strona została przepisana.