Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/56

Ta strona została przepisana.

sze sznury i uciekają. Trafić je można niekiedy osękami lub harpunami, choć nie dają się łatwo podejść.
Ryba niedługo płynęła za okrętem; nagle zwinęła płetwę i dała nurka wgłąb, znikając z oczu załogi, która już wyniosłą na pokład harpun, spodziewając się uczy ze smacznego mięsa pływaczki.
Tymczasem „Nowa Georgja“ mknęła bezustanku ku zachodowi, zbliżając się do archipelagu Nowych Hebrydów, poza którym w odległości 230—250 mil znajduje się archipelag Fidżi. Wiatr był wciąż pomyślany, lecz jeszcze nieustalony, tak iż zdawał się wieścić nową zawieruchę, zwłaszcza, że gnał przed sobą sforę czarnych chmurzysk.
Po zachodzie słońca owe opary, które pokazywały się od strony południowej, zaległy nagle cały strop niebieski, zaciemniając gwiazdy do tego stopnia, iż morze wydawało się jakby nalane atramentem. Wiatr, zamiast się wzmagać, ku powszechnemu zdumieniu ustał zupełnie, tak iż „Nowa Georgja“ stanęła prawie nieruchomo wśród tych czarnych fal, pogrążona w czarniejszym jeszcze, nieprzebitym mroku.
Ciemność tę nagle przerwało zjawisko, zdarzające się dość często w strefach gorących. Morze przed chwilą tak czarne rozjaśniło się dziwnie, jakgdyby w jego głębinie zapalił ktoś lampę elektryczną o niezwykłej sile.
Powierzchnia wody stała się jakby niezmiernym przestworem roztopionego bronzu, który rozrzucał wspaniałe srebrne błyski, poprzecinane tu