Nikt nie widział upadku porucznika Collina: ani kapitan Hill, który stał na mostku kapitańskim, ani stary Asthor, który całą uwagę i wszystkie wysiłki skupiał na helmącie steru celem utrzymywania okrętu stale we właściwym kierunku, ani majtkowie, którzy mieli wiele kłopotu z omijaniem przewałów, wdzierających się ustawicznie na pokład, i zajęci byli ciągłem brasowaniem dolnych żagli.
Gniewne morze i ciemności osłoniły zbrodnię, zapewne oddawna obmyśloną przez tego straszliwego człowieka i wykonaną na zimno.
Rozbitek, zszedłszy na pokład, wymknął się nieobaczkiem na przód okrętu i zdawał się być zajęty kręceniem bloków linowych. Był pewny, że go nikt nie zauważył, ponieważ ciemność nie pozwalała dostrzec niczyjej nieobecności. Jednak pomimo pozornego spokoju przechylał się kilkakrotnie przez burtę, badawczo przyglądając się rozdąsanym bałwanom i nadstawiając ucha jakby w obawie, że nieszczęśliwy porucznik płynie za okrętem i lada chwila może zawołać pomocy.
Strona:Emilio Salgari - Dramat na Oceanie Spokojnym.djvu/83
Ta strona została przepisana.
Rozdział VII
W kipieli.