Strona:Emilka dojrzewa.pdf/142

Ta strona została przepisana.

drzej jest Murrayem, widzicie, więc on może przestąpić progi, zbyt wysokie dla Tadzia i Perry’ego. Jest przystojny, ma sterczące, czerwonawe włosy.

Uważałam wieczór za niezupełnie stracony, bo ta pani, u której mieszka Andrzej, pani Garden, ma interesującego kota. Ten kot wyraźnie przymilał się do mnie. Gdy Andrzej pogłaskał go i nazwał go „biednem kociątkiem”, inteligentne zwierzę podrapało go.

— Nie powinieneś być zbyt poufały z kotami — ostrzegłam Andrzeja. — A także musisz się do nich wyrażać i do nich się zwracać z szacunkiem.

— Phi! — rzekła wzgardliwie ciotka Ruth.

Ale kot jest kotem i wie, co o tem myśleć.

8 listopada 19..

Noce są teraz zimne. Kiedy wróciłam tu w poniedziałek, przywiozłam z sobą jedną z butelek do gorącej wody ze Srebrnego Nowiu, ażeby mieć ciepło wieczorem. Kładę się z nią do łóżka i rozkoszuję się kontrastem miłego ciepła w pokoju z zawieruchą za oknami. Ciotka Ruth obawia się, że korek wyskoczy i że w łóżku będzie potop. To byłoby równie złe, jak zdarzenie ubiegłej nocy. Obudziłam się o północy z cudownym pomysłem noweli. Czułam, że muszę wstać i natychmiast zanotować sobie ten pomysł. Za trzy lata będę miała prawo opracować go.

Wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam obmacywać po ciemku biurko, szukając świecy. Przewróciłam kałamarz! To mnie pozbawiło do reszty przytomności umysłu, niczego nie mogłam znaleźć. Zapałki, świeca, wszystko zniknęło. Postawiłam kałamarz, ale wiedziałam, że na biurku jest wielka czarna plama. Całe palce miałam powalane atramentem i nie śmiałam się

138