Strona:Emilka dojrzewa.pdf/16

Ta strona została skorygowana.

ją, mnie nie wyłączając... strasznie się jej boję. Wiedziałam zawsze, że ona mnie nie lubi, już wtedy to wiedziałam, kiedy Ilza i ja zaczęłyśmy chodzić do nich i bawić się z chorym Tadziem. Ale teraz ona mnie nienawidzi, jestem tego pewna, a to dlatego właśnie, że Tadzio mnie lubi. Ona nie znosi jego uczuć dla kogokolwiekbądź prócz niej samej. Nawet o malarstwo jest zazdrosna. Tak, że niema nadziei na jego wyjazd do Shrewsbury. Perry wyjeżdża. Nie ma grosza przy duszy, ale będzie pracował i przebrnie. Dlatego woli pojechać do Shrewsbury, bo sądzi, że tu w sąsiedztwie łatwiej mu przyjdzie znaleźć pracę, a przytem życie będzie tańsze, niż gdzie indziej.

— Ta stara bestja, ciotka Tomaszowa, mało ma pieniędzy — mówi Perry — ale mnie nie da ani grosza, o ile... o ile...

Popatrzał na mnie znacząco.

Zarumieniłam się, bo nie mogłam nad tem zapanować, a potem byłam wściekła na siebie samą za ten rumieniec i na Perry’ego, bo przypomniał mi coś, o czem nie chciałam myśleć, ani słuchać... Było to już dawno, gdy jego ciotka Tomaszowa spotkała mnie na ścieżce w gaiku Wysokiego Jana i przeraziła mnie śmiertelnie pytaniem, czy zgadzam się zostać żoną Perry’ego, skoro tylko dorosnę. Zażądała ode mnie przyrzeczenia, że za niego wyjdę, a w takim razie ona każe go kształcić. Nikomu o tem nie powiedziałam, bo się wstydziłam. Wyjątek zrobiłam dla Ilzy, która rzekła:

— Pomysły ma stara ciotka Tomaszowa! Zachciewa jej się Murrayówny dla Perry’ego!

Ale też Ilza bardzo jest twarda dla Perry’ego i

12