Strona:Emilka dojrzewa.pdf/192

Ta strona została przepisana.

obramowany jednym rzędem gwoździków. To będzie bardzo piękne, a ja będę na to spoglądać we wrześniu przyszłego roku i pomyślę: oto, co wyszło z mojej głowy!

Zrobiłam krok naprzód w kierunku szczytów. W zeszłym tygodniu „Tygodnik dla Pań” przyjął mój utwór poetycki: „Królowa Wichrów” i zapłacił mi dwiema prenumeratami „Tygodnika”. Gotówki nie dostaję jeszcze, ale przyjdzie i na to pora. Muszę zdobyć jak najrychlej dużo pieniędzy, ażeby zapłacić ciotce Ruth co do centa za mieszkanie i utrzymanie. Zwrócę jej wszystkie koszta, jakie poniosła z mej przyczyny. Nie będzie mogła mi wypominać ofiar, których jestem niewdzięczną (!) sprawczynią. Niema dnia, żeby o tem nie wspomniała „Nie, mrs. Beatty, nie mogę w tym roku dać takiej dużej składki na misję, bo moje rozchody powiększyły się znacznie.” „Nie, panie Morrison, ma pan istotnie piękne materjały, ale ja nie mogę w tym roku sprawić sobie jedwabnej sukni.” „Ten pokój domaga się odnowienia, tapeta jest już zniszczona, ale mowy o tem być nie może w ciągu następnego roku, albo i dwóch lat.” Tak ciągle!

Ale dusza moja nie należy do ciotki Ruth.

„Śmiech Sowy” został przedrukowany w „Czasie”, wychodzącym w Shrewsbury, wraz z omyłką zecerską. Ewelina Blake mówi, że to niemożliwe, żebym ja była autorką tego wiersza, że czytała już to gdzieś przed paru laty, tylko nie przypomina sobie, gdzie.

Droga Ewelina!

Ciotka Elżbieta nic nie mówi o tem wszystkiem, ale kuzyn Jimmy szepnął mi, że ona wycina moje utwo-

188