Strona:Emilka dojrzewa.pdf/193

Ta strona została przepisana.

ry z czasopism i wkłada je do Biblji, która leży przy jej łóżku. Kiedy jej oznajmiłam, że dostanę za moje wiersze równowartość dwu dolarów w roślinach, odrzekła, że z pewnością dowiem się niebawem o bankructwie tej firmy!

Mam zamiar posłać do „Złotych Chwil” tę nowelkę o dziecku, która tak się podobała panu Carpenterowi. Pragnęłabym, żeby mi ją przepisano na maszynie, ale to jest niemożliwe. Więc przepiszę ją starannie piórem. Zastanawiam się, czy się odważyć na ten krok. Za nowelkę zapłaciliby z pewnością.

Niebawem wraca Dean. Jak ja się cieszę na jego powrót! Ciekawa jestem, czy on powie, że bardzo się zmieniłam. Urosłam niezawodnie. Ciotka Laura powiada, że niebawem będę nosić długie suknie i upinać włosy, ale ciotka Elżbieta oświadczyła, że za młoda jestem: mam lat 15. Według niej dzisiejsze dziewczęta są mniej kobietami w tym wieku, niż za jej czasów. Wiem, że ciotka Elżbieta obawia się, że skoro tylko dorosnę, ucieknę „tak jak Julka”. Ale mnie się nie śpieszy. Nie chcę być jeszcze dorosłą. Lepiej jest być na granicy dzieciństwa i wieku panieńskiego. Mogę być dziecinna od czasu do czasu, nie wstydząc się tego; a kiedy chcę okazać dojrzałość, posiadam autorytet moich kilku cali nadprogramowych.

Dziś mamy ciepły, dżdżysty wieczór. Napiszę chyba poemacik pod tytułem: „Wizja wiosenna”.

5 maja 19...

W Wyższej Szkole nastąpił istny wybuch poezji na temat wiosny. Ewelina też napisała wiersz, wy-

189