Strona:Emilka dojrzewa.pdf/204

Ta strona została przepisana.

dziwnem — przyznała ciotka Ruth, — ale panna Taylor zapewnia, że ona sama widziała. Wszyscy to słyszeli. Nie lubię, aby mówiono takie rzeczy o członku mojej rodziny. To nie byłoby się zdarzyło, gdybyś nie była wyszła z Ilzą Burnley wbrew mej woli. Niech się takie zdarzenie nie powtórzy, Emilko.

I mów tu, człowieku, z ciotką Ruth!

3 czerwca 19...

Kraina Wyżyn jest cudna. Mogę znowu pisywać na wzgórzu. Ciotka Ruth przygląda mi się podejrzliwie, ilekroć tam zmierzam. Nie zapomniała, że spotkałam tam ongi Perry’ego. Widok stamtąd rozciąga się cudny. Przyszło mi na myśl, że jest to może legendarna góra, z której wierzchołka widać Przyszłość? Co ja tam zobaczę? Zwycięstwo, czy porażkę?

Och nie, nie porażkę!

9 czerwca 19...

W zeszłym tygodniu były urodziny ciotki Ruth. Podarowałam jej patarafkę, którą sama wyhaftowałam. Podziękowała mi ozięble i nie zwracała na nią uwagi tego dnia, ani dni następnych.

Dzisiaj popołudniu siedziałam przy oknie i rozwiązywałam zadanie algebraiczne, korzystając jeszcze z dziennego światła. Na dole drzwi balkonowe były otwarte i słychać było głosy ciotki Ruth i pani Ince, siedzących w saloniku. Myślałam, że wiedzą o mojej obecności, ale widocznie zasłaniała mnie firanka. — Wtem usłyszałam moje imię. Ciotka Ruth pokazywała pani Ince patarafkę.

— Moja siostrzenica, Emilka, podarowała mi to

200