na urodziny. Niech pani spojrzy, jaka to piękna robota, ona ma talent do igły.
Gzy to ciotka Ruth mówi? Gzy to może być? Oniemiałam ze zdumienia.
— Ona nietylko do igły ma talent — rzekła pani Ince. — Przełożony, pan Hardy, powiedział mi, że powinna się wybić na pierwsze miejsce przy następnych egzaminach.
— Jej matka... moja siostra, Julja... była bardzo mądrą i inteligentną dziewczyną — rzekła ciotka Ruth.
— I ładna jest także — dodała pani Ince.
— Ojciec jej, Douglas Starr, był wybitnie pięknym mężczyzną — rzekła ciotka Ruth.
Po tem zdaniu wyszły z salonu. Przynajmniej tym razem dowiedziałem się czegoś przyjemnego, podsłuchując! Ale tyle pochlebnych rzeczy w ustach ciotki Ruth!.
Czuwam teraz do późnej nocy, gdyż zbliżają się końcowe egzaminy. Perry doprowadził do furji pana Traversa, cytując na odwrocie zadania algebraicznego Biblję i myląc się co do tekstu; to najgorsze. Napisał mianowicie: „Widzisz źdźbło w oku brata twego, a belki w twojem oku nie widzisz”. A pan Travers znany jest ze swej minimalnej znajomości matematyki. Był oburzony i odrzucił zadanie Perry’ego, jako niedobre, za karę! A biedny Perry chciał zacytować: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni dostąpią łaski”. Poszedł do pana Traversa i wyjaśnił mu to, ale pan Travers nie chciał z nim mówić. Więc Ilza poszła do pana Hardy i poprosiła, żeby on się wstawił za Perrym i