Strona:Emilka dojrzewa.pdf/229

Ta strona została przepisana.

lisz, że stara kobieta śni, ale omylisz się, gdyż opowiem ci prawdziwą historję. Ja dałam klapsa królowi. Rzecz jasna, że nie był wówczas królem, był tylko małym księciem, dziewięcioletnim, niewiele starszym od naszego biednego Allana. Ale muszę zacząć od początku, bo nic nie zrozumiesz. Za dawnych, dawnych czasów, dużo lat temu, żyliśmy w szczęściu, mąż mój i ja. Alistair był bardzo przystojnym mężczyzną. Kłóciliśmy się czasami, bo bez tego życie byłoby zbyt jednostajne. Ale kiedyśmy się godzili, kochaliśmy się bardziej, niż jakakolwiek para ludzi na świecie. Ja sama byłam bardzo ładna. Teraz tyję ciągle ale byłam szczupła i piękna, naprawdę, nie kłamię, chociaż wam się wydaje, że to nie mogło być. Gdy będziesz miała 80 lat, zrozumiesz, co to znaczy.

Pamiętasz może, że królowa Wiktorja i książę Albert przyjeżdżali co lato do Balmoralu i przywozili z sobą swoje dzieci, a służby tyle tylko, ile było nieodzownie potrzeba, bo nie lubili plotek i swarów i chcieli żyć skromnie i cicho, jak zwykli śmiertelnicy. W niedzielę przechadzali się czasem, szli do kościoła, ażeby usłyszeć kazanie pana Donalda Mac.Phersona. Był on bardzo zdolnym kaznodzieją, umiał się modlić i nie lubił gdy lud wchodził do kościoła podczas modlitwy. Przerywał pacierze i mówił: „Panie, zaczekamy aż Duży Jim usiądzie na swojem miejscu”, o tak, umiał tak powiedzieć! Podobno królowa jeszcze nazajutrz śmiała się; z Dużego Jima, rzecz jasna, nie z pastora.

Gdy za mało mieli służby w zamku, posyłali po mnie i po Janinę Jardine. Mąż Janiny był gajowym. Janina mówiła do mnie: „Dzieńdobry, mrs. McIntyre”,

225