Strona:Emilka dojrzewa.pdf/55

Ta strona została przepisana.

nie zapomniała nigdy owej nocy, kiedy minęła pierwszy etap, czyli pożegnała na zawsze swe dzieciństwo.

Każde doświadczenie wzbogaca życie, a im głębsze jest dane doświadczenie, tem większe jest bogactwo, które z niego wypływa. Owa noc grozy i tajemnicy i dziwnej rozkoszy dała jej duszy i sercu taką dojrzałość, na jaką normalnie składają się lata całe.

Była to noc lipcowa. Dzień ubiegły był strasznie upalny. Ciotka Elżbieta była tak wyczerpana, że postanowiła nie pójść na nabożeństwo wieczorne. Ciotka Laura poszła do kościoła z kuzynem Jimmy i z Emilką. Przed wyjściem uzyskała Emilka pozwolenie ciotki Elżbiety na odprowadzenie Ilzy Burnley do domu po skończonem nabożeństwie i na przenocowanie u Burnleyów. Był to fakt godzien podkreślenia. Ciotka Elżbieta zasadniczo nie uznawała nocowania u znajomych i przyjaciółek.

Ale dr. Burnley musiał wyjechać do chorego, a jego gospodyni leżała chwilowo, bo złamała nogę. Ilza prosiła Emilkę, żeby z nią przenocowała, a Emilka uzyskała to pozwolenie ze względu na wyjątkowe okoliczności. Ilza jeszcze o tem nie wiedziała, miała tylko nieśmiałą nadzieję, że ciotka Elżbieta da się ubłagać. Dopiero po nabożeństwie miała się dowiedzieć o pomyślnym rezultacie swej prośby. Gdyby Ilza się nie spóźniła, byłaby jej Emilka powiedziała o ich szczęściu przed wejściem do kościoła i to byłoby zapobiegło wszelkim niefortunnym zdarzeniom owej nocy. Ale na nieszczęście, Ilza spóźniła się, jak zwykle, i wszystko złe z tego wynikło.

Emilka siedziała w ławce Murrayów w pobliżu okna. Było to nabożeństwo szczególne, połączone z re-

51