Strona:Emilka dojrzewa.pdf/94

Ta strona została przepisana.

ze mną na zabawę, urządzaną przez kursa niedzielne. (Perry nienawidzi tego rodzaju zabaw).

Zdaje mi się, że w obu wypadkach byłam bezwiednie zalotna.

Pani Anna Cyrylla mówi, że nie jestem ładna. Czy to prawda?

Emilka odłożyła pióro, podeszła do zwierciadła i spojrzała w nie „objektywnie”. Czarne włosy... purpurowe usta... ciemne, głębokie oczy... Nieźle. Czoło zbyt wysokie, ale można je przysłonić włosami. Cera bardzo biała, policzki, ongi blade, były teraz delikatnie zaróżowione, jak koncha perłowa. Usta zbyt szerokie, ale ładne zęby. Śpiczaste uszy nadają jej pewien wdzięk małego fauna. Szyja ma linje, które jej samej się podobają, niema na to rady. Smukła, dziecięca figurka jest zgrabna. Pęciny i stopy ma Shipleyowskie, to jej powiedziała ciotka Nancy. Emilka patrzyła bardzo poważnie na Emilkę-w-Zwierciadle, poczem powróciła do swego dziennika.

Doszłam do wniosku, że nie jestem ładna — pisała. — Zdaje mi się, że mogę ładnie wyglądać, gdy jestem dobrze uczesana, ale prawdziwie ładna dziewczynka wygląda ładnie, chociaż jest źle uczesana. Tak więc na tym punkcie pani Anna ma słuszność. Ale pewna jestem, że nie jest tak źle, jak ona daje do zrozumienia.

Potem powiedziała, że jestem przebiegła i podstępna. Czy rzeczywiście? Nie. Ale dlaczego ludzie mniemają, że ja jestem przebiegła? Ciotka Ruth zawsze to podkreśla we mnie. Może to stąd pochodzi, że mam zwyczaj, gdy się nudzę, uciekać do mego własnego światka, zatrzaskując przed nosem obecnych

90