Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/186

Ta strona została skorygowana.

do łóżka, panno Emiljo. Zasłużyłaś na wszystko to, co przecierpiałaś i nie żal mi cię ani trochę. Nie powinnaś była chodzić do Wysokiego Jana. Od szeregu lat nie doznałam takiego wstrząsu.
— Ale ja czułam ból w żołądku — wyjąkała Emilka, której lęk, oraz woda z musztardą odebrały wszelką przytomność umysłu.
— Każdy, kto je jabłka od rana do nocy, musi odczuwać bóle w żołądku. Tej nocy ręczę ci, że już nie będziesz miała boleści, mówiąc poprostu, musztarda im zapobiegła. Zabieraj świecę i idź.
— Dobrze — rzekła Emilka, podnosząc się z trudem. — Nienawidzę tego łapserdaka Wysokiego Jana.
— Emilko! — zawołały obie ciotki jednocześnie.
— On zasłużył na nienawiść — odrzekła Emilka mściwie.
— Och, Emilko, takiego okropnego wyrazu użyłaś! — Ciotka Laura była czemś szczególnie poruszona.
— Dlaczego, co to jest takiego, „łapserdak”? — spytała Emilka, zaintrygowana. — Kuzyn Jimmy używa go często, gdy jest z czegoś niezadowolony. Użył go dzisiaj, powiedział, że ta łapserdacka jałówka znów weszła w szkodę
— Emilko — rzekła ciotka Elżbieta z miną osoby, przechodzącej tortury. — Kuzyn Jimmy jest mężczyzną, a mężczyźni używają czasami wyrazów, zwłaszcza w uniesieniu, całkiem nieodpowiednich dla małych dziewczynek.
— Ale co to znaczy: łapserdak? — obstawała

180