Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/280

Ta strona została skorygowana.

Elżbieto? Nie pozwalasz Emilce ślizgać się? Dlaczeczo?”
— Ona niszczy obuwie — rzekła lakonicznie Elżbieta.
— Dajże jej się ślizgać dowoli! Ona musi być dużo na powietrzu. Powinna sypiać pod gołem niebem — tu doktór popatrzał wrogo na Elżbietę.
Elżbieta trzęsła się, gdy doktór opuszczał Srebrny Nów. Znała jego niedorzeczne poglądy na zapobieganie gruźlicy. Chcąc go udobruchać, pozwoliła Emilce spędzać dnie całe na świeżem powietrzu, byle nie nudził co do snu przy otwartych oknach, gdyż to rozumiał Burnley przez „sypianie pod gołem niebem”.
— On więcej się troszczy o Emilkę, niż o własne dziecko — rzekła Elżbieta do Laury.
— Ilza jest zdrowa — odrzekła Laura z uśmiechem. — Gdyby była wątłem dzieckiem, Allan przebaczyłby jej to, że... że jest dzieckiem swej matki.
— Pst... — rzuciła Elżbieta. Ale już było zapóźno. Emilka, która właśnie wchodziła do kuchni, usłyszała słowa ciotki Laury i rozmyślała nad niemi przez cały dzień w szkole. Dlaczego Ilzie można przebaczyć, lub nie, to że jest córką swojej matki? Wszak każdy jest dzieckiem swej matki, ona też! Gdzie tu jest zbrodnia? Emilka tak silnie dociekała tego zagadnienia, że nie uważała podczas lekcji i naraziła się na ostrze ironji panny Brownell.
Ale wróćmy do Czarnowody, gdzie Tadzio po objechaniu terenu ślizgawkowego odprowadzał właśnie Emilkę na ławkę, na której czekała na nich Ilza. Jej złote włosy tworzyły aureolę nad śnieżnem czołem. Policzki miała zaróżowione, a oczy jej błyszcza-

274