Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/346

Ta strona została skorygowana.

tego pamiętaj, że przyrzekłaś pisywać do mnie raz na tydzień. A ja zawsze ci odpiszę.
— Tak, grube, miłe listy — prosiła Emilka. — Uwielbiam grube listy.
— Grube! Będą one poważnej objętości, Gwiazdko. A teraz nie powiem ci nawet wyrazu: żegnaj. Zawrzemy pakt, gwiazdeczko. Nigdy nie będziemy się żegnali ze sobą. Będziemy się rozchodzili z uśmiechem, ilekroć to będzie konieczne.
Emilka zdobyła się na wysiłek: uśmiechnęła się... i odjechała.
Ciotka Nancy i Karolina wróciły do saloniku. Dean zagwizdał na Tweeda i poszedł nad zatokę. Czuł się tak opuszczony, że śmiał się w duchu, z siebie samego.
Emilka i kuzyn Jimmy mieli sobie tyle do powiedzenia, że podróż wydała im się bardzo krótka.
Srebrny Nów był biały i lśniący w blaskach zachodzącego słońca. Trzy Księżniczki stały na swojem miejscu, równie książęce i dostojne jak dawniej. Stara zatoka szumiała smętnie.
Ciotka Laura wybiegła im na spotkanie, jej śliczne niebieskie oczy wyrażały wielką radość. Ciotka Elżbieta była w kuchni, zajęta gotowaniem kolacji, ale i ona wyglądała mniej krzywo i wyniośle, niż zwykle i przyrządziła Emilce wyborny krem na deser. Perry przybiegł boso, zasmolony, aby opowiedzieć Emilce jak najrychlej ploteczki o kotkach i cielętach i o prosiętach również. Ilza przyszła śpiesznie. Emilka stwierdziła, że nie uprzytomniała sobie dostatecznie na odległość jak bardzo Ilza była żywa, jak błyszczące ma oczy, jak złote i jedwabiste włosy, bar-

340