Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/44

Ta strona została skorygowana.

— Jak się miewasz, kochanie? — spytała.
Pod wpływem tego wyrazu: „kochanie”, odtajała Emilka troszkę. Ale następne powitanie zmroziło ją niezwłocznie. Była to ciotka Ruth. Emilka wiedziała odrazu, że ma przed sobą ciotkę Ruth, jeszcze zanim Helena wymówiła to imię. Wiedziała również, że to ciotka Ruth powiedziała: „Dobrze... doskonale!” i syknęła. Widziała teraz zimne, szare oczy, sztywne, ciemne włosy, krępą postać, wąskie, ściągnięte, bezlitosne usta.
Ciotka Ruth wyciągnęła do niej końce palców, ale Emilka nie dotknęła ich.
— Uściśnij dłoń ciotce Ruth — szepnęła Helena gniewnie.
— Ona nie życzy sobie uścisnąć mojej ręki — odrzekła Emilka wyraźnie — więc i ja nie uścisnę jej dłoni.
Ciotka Ruth złożyła swą wzgardzoną rękę na kolanach, na fałdach czarnej jedwabnej sukni.
— Jesteś bardzo źle wychowanem dzieckiem — rzekła; — ale niczego innego nie można było się spodziewać.
Emilka uczuła nagle wyrzut sumienia. Czy pomyślała o ojcu, zachowując się w ten sposób? Może powinna była uścisnąć dłoń ciotce Ruth. Ale już było za późno. Helena już ją przerzuciła o parę kroków dalej.
— Oto jest twój kuzyn, pan Jimmy Murray — rzekła Helena zniechęconym tonem osoby, która daje za wygraną i pragnie tylko jak najrychlej spełnić niewdzięczne zadanie.
— Kuzyn Jimmy... Kuzyn Jimmy — powtórzył

38