Strona:Encyklopedja Kościelna Tom XIII.djvu/14

Ta strona została przepisana.

czytanie Ojców Kościoła. Wtenczas to już dowiedziawszy się, że jego kongregacja zamierza zająć się nowém poprawnén wydaniem Ojców, zabrał się do pilnego czytania dzieł ś. Bernarda i porównywania ich rękopismów, aby tym sposobem przynieść wydawcom jaki pożytek; nie przeczuwał nawet, że z czasem będzie on duszą tego świetnego przedsięwzięcia, które już samo unieśmiertelnia w historji literatury imię maurynów. Nie chcąc już dłużej hamować zapału M'a do pracy naukowej, przełożeni zakonu posłali go w Lipcu 1664 do Paryża, do opactwa ś. Germana, na pomocnika bibljotekarzowi Achery (ob.), któremu przytém miał pomagać w wydawaniu jego Spicilegii. Z niezmordowaną wytrwałością pracował tu M. pod przewodnictwem starego mistrza około ostatnich tomów Spicilegii. Wkrótce jednak nadarzyła mu się sposobność zajęcia się i własnemi pracami. Projektowane wydawnictwo Ojców Kościoła miało już przyjść do skutku. Pozbierano już z bibljotek zakonu odpowiednie rękopisma, a zasłużony w tém wielce mauryn Klaudjusz Chantelou wydał jeden tom mów ś. Bernarda. Śmierć księdza Chantelou zagroziła całemu temu przedsięwzięciu. Wtedy M. przyjął kierownictwo w tej pracy i wziął na siebie całkowite opracowanie dzieł ś. Bernarda. Te Opera s. Bernardi wyszły na świat jednocześnie, 1667 r., w dwóch pięknych wydaniach: jedno w 2 t. in-f., drugie w 9 t. in-8; trzecie wydał M. później na żądanie Pap. Aleksandra VIII. Ale czekała go większa jeszcze praca, która wypełniła całe dalsze jego życie. Benedyktyni od swego założenia zwykli byli troskliwie notować fakta, tyczące ich klasztorów, a zarazem i wydarzenia polityczne ważniejsze, lub też bliższy z ich zakonem związek mające. Tym sposobem powstała ogromna ilość rękopismów, nader szacownych dla historji, ponieważ zakon ten szybko po całym rozszerzył się Zachodzie. Rękopisma te, zewsząd zbierane i przesłane do Paryża, zamierzyła kongregacja maurynów spożytkować dla wypracowania Dziejów zakonu benedyktyńskiego. Pracę tę powierzono M'wi. Najprzód zabrał się on do opracowania żywotów świętych tego zakonu, i już 1668 r. wyszedł pierwszy tom in-f. jego Acta Sanctorum ordinis s. Benedicti, in saecolorum classes distributa, po którym do 1702 ośm jeszcze dalszych tomów nastąpiło (dziesiąty tom, mający kończyć to dzieło, po śmierci M'a napisał mauryn Franciszek le Texier; rękopism tego tomu, dotąd niedrukowanego, ma się znajdować jeszcze w St. Germain-des-Prés). Dzieło to, jakkolwiek z powszechném przyjęte uznaniem, obudziło jednak ku M'wi niechęć kilku jego współbraci, którzy, zbytnią powodowani gorliwością, sądzili, że M. za daleko się ze swoją posunął krytyką, gdy świętych, których akta wydały mu się podejrzane, albo też, którzy nie do zakonu należeli, chociaż za takich byli oddawna poczytywani, jako dubios lub extraneos przedstawił. Oskarżony o lekkomyślność przed kapitułą zakonną, M. powodowany jedynie miłością prawdy, łatwo umiał się obronić. Kapituła naganiła niewczesną jego oskarżycieli żarliwość, a jemu zasłużoną oddała pochwałę. Odtąd pracował on bez przeszkody nad dziejami swego zakonu i jego świętych, kierował wydawnictwem dzieł Ojców śś., pisał okolicznościowo mniejsze dziełka i rozprawy i w ciągłej z nauczeńszymi swego czasu mężami zostawał korrespondencji. Zdumiewać się przychodzi, jak przy swém lichém zdrowiu mógł on tylu wydołać pracom. O drugiej godzinie po północy wstawał on zwykle i pracował wciąż do południa, z wyjątkiem godzin poświę-