Strona:Epidemia.djvu/32

Ta strona została przepisana.

Większość. I raz na rok kongres medyczny..
Doktor. Instytut Pasteurowski
Opozycya. I prócz szpitali ― baraki i lazarety dla zakaźnych chorych..
Wszyscy. Tak, tak! brawo! doskonale!
Doktor. Zatem głosujmy! Wojna mikrobom! Wojna zarazie! Śmierć śmierci! Niech żyje nauka!
Opozycya. Zemsta za naszego Józefa!
Doktor. Przyjęto! jednogłośnie przyjęto!!
Burmistrz. Tak moi panowie ― przyjęto ― sam to widzę ― niezaprzeczenie przyjęto ― w takiej chwili zgadzamy się i zgodzimy na wszystko ― wydamy na to kolosalne-bajeczne sumy bo tak nakazuje nam nasz obowiązek ― lecz pozwólcie wpierw panowie, że powracając do zaniechanego porządku dziennego, spełnię jeszcze inny mój obowiązek ― Izydora Teofrasta Barbaroux pod pręgierz! tak panowie ― pod pręgierz! Jego to niegodziwe praktyki, jego niesumienność ― jego złe i zepsute mięso, którem bezwstydnie handlował ― stało się powodem epidemii ― wywołał zarazę…
Doktor. Barbaraux jest nędznikiem, trucicielem, mordercą!.
Wszyscy. Precz z Barbaraux! precz!
Burmistrz. A teraz moi panowie ― głosujmy
Doktor. Wnoszę dziesięć milionów!