który przed chwilą puścił muchę, w nadziei, że gdy uda martwego, straszny wróg ominie go w spokoju Ale omylił się chytry pająk i teraz napróżno wyrywał. się z objęć grzebisza, który co chwila kłuł go swem żądłem i kąsał zajadle. Pomimo głębokich ran, biała krew nie dobywała się z pająka, tracił on jednak siły, bo bez oporu pozwolił się złożyć do wygrzebanego otworu. Dołek okazał się jednak zaszczupłym, i drgająca w srogich cierpieniach ofiara, została wywleczona i złożona na brzegu, podczas, gdy nastecznik zajął się powiększaniem dołka i przymierzaniem co chwila pająka do otworu.
Na razie możnaby sądzić, że owad sprawiał pająkowi pogrzeb na sposób ludzki, ale byłaby to czynność bezcelowa, i gdyby chodziło tylko o samą przyjemność zakopania pająka, z pewnością nastecznik nie napadałby na niego, nie kaleczył i nie trudził się daremnie.
Zgadnij, w jakim celu napastnik grzebał ofiarę.
O cel zresztą ludzie rzadko pytają, bo zdarza się im zbyt często spełnianie wielu czynów bezcelowych.
W świecie jednak owadów niema pracy bez wytkniętego planu.
Nastecznik zajmował się okrutnym pogrzebem w zupełnie poważnym zamiarze. Jemu szło jedynie o złożenie jajeczek i zapewnienie bytu robaczkom, jakie się z tych jajek wyklują. Włożywszy żywcem pająka do grobu, składa na pokaleczonej ofierze jajeczko, potem otwór troskliwie zagrzebuje i oddala się.
Obejrzawszy jeszcze raz i drugi swe dzieło z pewnej odległości, i zatarłszy wszelkie ślady tylko co odbytej sceny pogrzebu — nastecznik przyniósł jeszcze parę zeschłych listków i położył je, jakby dla naznaczenia sobie tego miejsca na mogile, mającej odtąd być kołyską młodziutkiego nastecznika, i uspokojony o los małego robaczka, odleciał i znikł mi z oczu.
Ciekawyś, co się dzieje dalej pod ziemią?
Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/154
Ta strona została uwierzytelniona.