Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.

go powodu godne podziwu, że wspomniane chrząszcze należą do najtwardszych owadów. Rzecz napozór nieprawdopodobna, aby miękka liszka osmyka mogła przeniknąć przez twardą skorupę chrząszcza.
Bliżej jednak poznawszy ten stosunek, spostrzegamy, że nie jest on tak rażącym, jak się na razie wydaje. Osmyki bowiem chwytają tylko świeżo wyklute z poczwarki i miękkie jeszcze wołki, liszki zaś ze swej strony, umieją doskonale wyszukiwać na ciele ofiar miejsca okryte miększą powłoką, aby przeniknąć przez nie z łatwością do wnętrza.
Są gatunki osmyków, napadające także na inne owady. Między niemi jeden (C. ornata) zabija pszczoły miodonośne.
Z tej samej grupy niemniej ciekawym jest Kwiatecznik (Philanthus apivorus Latr.), którego obyczaje pierwszy podpatrzył i opisał Latreille w 1802‑im roku. Ten wygrzebuje w ziemi prostopadłą galeryę, którą na pewnej głębokości zakończa poziomą komorą, a w niej umieszcza swoje ofiary i jajeczka. Podziemia kwiatecznika miewają rozmaitą długość. Niekiedy dochodzą do 10‑ciu cali. Zresztą nie tyle ten szczegół, ile raczej niezwykłe zuchwalstwo kwiatecznika czyni go interesującym dla nas.
Zwykle lokuje się on na jakimś miodonośnym kwiatku, (zkąd i nazwa jego poszła) i poluje niedbale, jakby od niechcenia. Przybywa naprzykład pszczoła i cała pochłonięta zbieraniem miodu lub pyłku kwiatowego, nie zwraca uwagi na otoczenie.
Przebiegły kwiatecznik cierpliwie bada sytuacyę, udaje, że go pracowity owad zgoła nie interesuje, i zachowuje się całkiem spokojnie. Upatrzywszy jednak dogodną chwilę, rzuca się z nieopisaną gwałtownością. Chwyta pszczołę szczękami za szyję, przyczem prawie zawsze udaje mu się przewrócić ją nawznak i wte-