mogłaby być dniem całym, gdybyśmy w niej zmieścić mogli całodzienne nasze czynności.
Ze względu na długowieczność byłem wśród tych stworzeń w dwojaki sposób prawdziwą osobliwością. Najprzód ruchy i czynności moje, gdyby je mogły owady krytycznie oceniać, wydałyby się im nad wyraz ociężałemi, powolnemi i leniwemi; powtóre, gdyby wiedziały ile już lat żyję, a ile jeszcze mogę przeżyć, poczytałyby mię pewno za nieśmiertelną istotę. I w samej rzeczy, gdybym stale wśród nich zamieszkał, a mógł przetrzymywać zimy podobnie jak one, w letargicznem odrętwieniu, zostałbym nielada Matuzalem świata owadziego. Własnemi oczyma oglądałbym po kilkadziesiąt ich pokoleń i pra‑pra‑pra‑prawnukom, jako naoczny świadek opowiadałbym zamierzchłe dzieje pra‑pra‑pra‑pradziadów. Byłbym dla nich żywą kroniką, jaką dla nas są pożółkłe kilkowiekowe foliały Bielskich, Długosza i Kromera, a może nawet papyrusy egipskie.
Nietylko zresztą ja jeden mógłbym służyć im za kronikę. Świat owadów, jak żaden inny, pełen jest przeciwieństw.
Obok mszyc (Aphis) liczących życie na dnie, krzątają się mrówki‑matuzale, mogące żyć po lat siedem i osiem.
Do matuzalów należą nawet takie gatunki, jakie ogół przywykł uważać za efemerydy i uczynił z nich, jak np. z jętki (Ephemera), symbol znikomości. Błędne o jej wieku mniemanie, zwiększa liczbę dowodów, że większość ludzi bardzo jeszcze powierzchownie zna świat owadów. Taka np. jętka, czołgająca się przez długich lat parę jako liszka wśród szlamu kałuży lub sadzawki i prowadząca tam rozbójniczy żywot, gdyby tylko umiała obserwować, mogłaby opowiadać krótkowiecznym współobywatelkom sadzawki, historyę kilkunastu ich pokoleń.
Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/162
Ta strona została uwierzytelniona.