Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

jeczka nie są wolne od niebezpieczeństwa, zagrażającego im ze strony chytrych istot. Maleńki Teleas (Teleas ovulorum) np. przekłuwa swem pokładełkiem jajeczka nocnych motylów, a cały niema więcej jak pół milimetra długości.
Zdaje się napozór rzeczą prostą zniesienie jajeczka pod skórę żywych owadów, lub w inne jajeczko, ale ileż to naprawdę potrzeba zmyślności i wytrwałości w poszukiwaniach, ile zabiegów, aby skutecznie dokonać operacyj! Pamiętajmy, że każdy gąsienicznik musi sobie przedewszystkiem odnaleźć właściwy sobie gatunek ofiary. Szuka on dziwnie rozumnie; nie traci czasu na bezowocne uwijanie się wśród roślin, na których nigdy nie przebywają gatunki, jakich mu trzeba, ale pilnie zwiedza takie zioła, na jakich stale żywi się owad, utrzymujący jego ród. Postępują w tem tak samo, jak ludzkie gąsieniczniki, których osobne gatunki polują na szlachtę, osobne na chłopów i na wyrobników, osobne na złotą, osobne na tombakową młodzież. Jedne żyją głównie krwią i mięsem utracyuszów, inne wysysają biedaków i pracujących w pocie czoła.
W całej tej klasie najgodniejszym podziwu jest instynkt, przewyższający o całe niebo spryt wszelkich wyzyskiwaczy ludzkich. Bo zważ tylko, że gąsienicznik skrzydlaty musi szukać istoty, jakiej nigdy jeszcze nie widział, podczas gdy dwunogi ma zadanie ułatwione; od dziecka już uczy się swego rzemiosła i korzysta z doświadczenia rodziców.
Skoro tylko samiczka gąsienicznika opuści swoje żywe więzienie i pierwszy raz puści się na szersze horyzonty, skoro tylko odnajdzie swój ideał i zadowolni przyrodzoną skłonność, natychmiast, wiedziona niepojętym instynktem, oddaje się wyłącznie poszukiwaniom żywej kolebki, a zarazem spiżarni dla przyszłego potomstwa.