Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.

Zdaje się, że te cyfry wystarczą i nie będziesz już pytał: zkąd tym miliardom owadziarek, milionom dzięciołów, sikor, kukułek, wróbli i tylu innych ptaków oraz przeróżnych owadożernych stworzeń starczy pożywienia? Owszem, zadowolony będziesz, że te nieprzeliczone zastępy niezmordowanie pełnią swoję powinność, bo gdyby nie ich gorliwość, chmury wszelkich owadów zasłaniałyby nam słońce, całe tłumy gnietlibyśmy co krok pod nogami, wpadałyby nam przy oddychaniu w usta i w nos i nie dałyby ani wziąć się do żadnej czynności, ani zasnąć, aż w końcu pożarłszy, co było do zjedzenia, jak myszy Popiela, pozjadałyby nas wszystkich... aby zginąć nareszcie głodową śmiercią.