Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/195

Ta strona została uwierzytelniona.

karłowacieje i ginie. O ciepło nie dba, to też tam nawet, zkąd się już wszystkie rośliny wyniosły, doskonale sobie radzi i pod głębokim śniegiem umie zdrowo przezimować.


Zabrałem się z energią do pracy...

Gdzie masz w górach mech bujny i świeży, tam musi być wilgoć, a stopień jej obfitości zdradza się najlepiej słabszą albo silniejszą wegetacyą mchów.
Zarówno świeże, jak uwiędłe ich listki w dużych komórkach swoich są niby gąbka nasiąknięte wodą, a nawet umarłe roślinki okrywają wilgotna pleśń i glony.
Tak więc w miejscu, w którem góral roznieciłby bez kłopotu ognisko, zdatne choćby do upieczenia wołu, ja nie miałem paliwa nawet tyle, co drewienko jednej zapałki.
Gdybym przywykł zrażać się trudnościami, odstąpiłbym od pięknego projektu, i źlebym uczynił, bo zaledwiem znów rozejrzał się po okolicy, z ust moich wyrwał się okrzyk radości.
Eureka! Będzie ogień, i to taki, którego mogą mi pozazdrościć wszyscy pyrotechnicy!