Ta strona została uwierzytelniona.
powróz, jaki, wysnuł z kądzielników swoich i szybko powrócił do góry. Manewr ten śledziłem z zapartym oddechem, ściskając w ręku zabójcze cacko.
Ośmionogi akrobata, nie zwracając na mnie żadnej uwagi, powrócił po dawnej nici na wierzchołek sitowia, zkąd przybył. Snuł on za sobą drugi powróz, z którym przebiegł po wyciągniętej poziomo lince ponad strumieniem, niby Blondin nad Niagarą, do kłoska trawy, rosnącej na brzegu strumyka; zbiegł na dół i zatrzymał się na przeciwległym brzegu, niedaleko od powierzchni wody. Linka zapasowa, którą przeniósł na drugą stronę wody, obwisła i byłaby się zamaczała w rzece, gdyby ją był pająk w porę nie naciągnął i nie przytwier-