Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/236

Ta strona została uwierzytelniona.

 Czy będzie kiedy inaczej? niech na to odpowiedzą optymiści, naród dziwnie zaślepiony i biorący pozory za rzeczywistość.
Odwróciłem oczy od wstrętnej sceny, a gdym po chwili na nowo spojrzał, została już tylko morderczyni, oczyszczająca głaszczkami swoje szczękoróżki, jakie przed chwilą wpijały się w drgające ciało niewczesnego gościa:
Biedny pająku! cóżeś winien, że cię inny ubiegł, a złudne pozory omyliły!?...


∗             ∗

Czyż wszystkie pajęczyce są tak srogie? zapytasz pewnie. Prawie wszystkie, muszę ci odrzec, a wyjątki są nader nieliczne. Między niemi godzien jest wyróżnienia Omatnik (Theridium), który żyje parami w przykładnej zgodzie, a nadto jest błogosławieństwem winnic, chroniąc smaczne grona przed żarłocznością drobnych owadów.
Morderczyni stała się znowu panią placu. Tylko co spełniona zbrodnia taką ją natchnęła ruchliwością, że nietracąc czasu, wstrętna kreatura raźno przeniosła się na górną linę i z samego jej środka spuściła się na dolną, przywiązując tylko co wysnutą linkę do dolnego mostu. Otrzymała tym sposobem pierwsze pionowe wiązanie, od którego środka miały się przyszłe promienie siatki rozbiegać. Jakoż pająk wkrótce powrócił do połowy wysokości nowej liny, umocował tam nową przędzę i zbiegł z nią na dół. Tu odniósł o kilka kroków, przywiązał do poziomej i mocno wyprężył. Potem w ten sam sposób przytwierdził drugą ukośną linkę i tak biegając między środkiem siatki, a dolną liną, za każdym powrotem dodawał nowy, coraz bardziej ukośny promień.
Do powierzchni mojego liścia przyczepił ich ze cztery; możesz wystawić sobie com przeszedł, widząc