Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/271

Ta strona została uwierzytelniona.

a zarazem, co ważniejsza, większe plony. Na wypadek rozmnożenia się robactwa i nieurodzaju, biedna ludność miałaby ucieczkę w spożywaniu nieprzyjaciół swego dobytku. W rezultacie podobnie postępowej gospodarki, szkodliwe owady stałyby się rzadkością.
— Myśl pańska jest wistocie genialną, ale wątpię, czy należy do wykonalnych. Zdaje mi się, że nic nie zdoła przełamać wrodzonej odrazy do skosztowania tych pokarmów.
Lord uśmiechnął się nader wdzięcznie.

— Bądź pan spokojnym o to — rzekł, — kwestya leży w granicach prawdopodobieństwa. Trzeba tylko wziąć się roztropnie do dzieła i wpływać głównie przez sferę szyku i płeć piękną. Jej kaprysom wszyscy się poddają. Trzeba wyzyskać tę słabość i utworzyć „Wielkie Międzynarodowe Stowarzyszenie Entomofagów”, do którego należałoby wciągnąć wyższe towarzystwo. Mam już w myśli plan działania. Na początek wydalibyśmy szereg dzieł i odezw, przekonywających o wielkich korzyściach entomofagii; potem urządzalibyśmy odczyty i wzorowe kuchnie po większych miastach Europy. Skoro tylko ogół raz zasmakuje w nowych pokarmach, rozpowszechnią się one pod wszystkiemi dachami. Że nie jest to mrzonką, dowodzi to, że cały świat elegancki spożywa najwstrętniejsze napozór pokarmy. Ten, co z odrazą odwraca dziś wzrok od pająka, połyka ślinkę na widok homara, Krewetki, i Langusty. A ostrygi, ślimaki, żółwie, żaby, jaszczurki[1], cywilizowane i dzikie narody poczytują za najprzedniejsze przysmaki. Czyż wstrętne kraby, ze strasznemi kleszczami, galaretowate ostrygi i ślimaki estetyczniejsze są są od pająka, pędraka, lub niewinnej gąsienicy? Nie,

  1. W Japonii olbrzymia salamandra (Cryptobranchus maximus), dopóki nie została wytępioną, była ulubioną potrawą.