Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/285

Ta strona została uwierzytelniona.

nasze bębenki zaś, lordzie, są 120 razy delikatniejszemi, nie dość więc, że chwytają z tej samej skali głosy tak słabe, że ich nie dosłyszy zwykłe ucho, ale jeszcze w tonach wyższych odczuwają drgnienia, liczące 70, 80, 100 i więcej tysięcy wibracyj na sekundę.
Dla nas nawet tak zwana cisza, rozbrzmiewa różnemi dźwiękami...
— Rozumiem cię już doktorze, i bardzo to pięknie, że widzimy gołem okiem to, co wszyscy ludzie dostrzegają dopiero przy pomocy mikroskopu. Bezwątpienia zapewnia nam ta okoliczność ogromną szansę w porównaniu z używającymi szkieł skombinowanych, lecz nie zdaje mi się, abyśmy na tej drodze mieli prawo spodziewać się dokonania znaczniejszych odkryć. Wszak wszystko, co pozwala dostrzegać mikroskop 120 razy powiększający, dawno już zostało przez całe legiony biologów obejrzane. Dziś udoskonalili oni drobnowidze do tego stopnia, że powiększenie, o jakiem mówimy, nazywają już bardzo miernem. O ile sobie przypominam, widziałem przed paru laty, w pracowni pewnego bakteryologa, 2,000 razy powiększający drobnowidz.
— Masz dobrą pamięć lordzie, ale nie zapominaj, proszę, iż zwykła lupa, którą mam w kieszeni, choć powiększa tylko 15 razy, oddaje mi dziś te same usługi, co bakteryologom ich kosztowne mikroskopy. Przy jej pomocy widzę przedmioty 1,800 razy większe, niż są w rzeczywistości.
— A to jakim sposobem?
— Pomnóż z łaski swojej, kochany lordzie, 120 przez 15, a sam rozwiążesz zagadkę. Pomyśl teraz co będzie jeśli zdołam oszlifować soczewki, zastosowane do mego oka, z których zbuduję mikroskop, powiększający choćby tylko 100 razy.
Będzie on odkrywał szczegóły, nieoglądane dotąd przez najpotężniejsze drobnowidze, bo ukaże nam tkan-