Niżej błyszczy złotemi literami na bieluchnej cielęcej skórce siedmnaście razy wybite na tyluż tomach imię głośnego De‑Candolle’a. Tomy te zawierają treściwe opisanie stu pięćdziesięciu tysięcy roślin całego świata. Szkoda, że po łacinie, bo możnaby tę lekturę polecić cierpiącym na bezsenność. Z pewnością pozamykanoby fabryki morfiny i niektóre teatry, gdyby książka ta była dla ogółu dostępną.
Usypiające to dzieło sąsiaduje z tomami, na których czytamy imiona Reaumura, Burmeistra, Latreilla i innych najznakomitszych entomologów. O każdym z nich dałoby się tyle przynajmniej powiedzieć, co się pisze o nowej farsie lub komedyi, ale ponieważ czytywanie sprawozdań z dzieł uczonych jest rzeczą niemodną, pewnoby niektórzy z mych czytelników, jak od De Candolle’a, zasnęli, odłożę więc ten przedmiot do czasów, gdy zasypianie nad naukowemi sprawozdaniami stanie się modnym sportem.
Nie chcę już nużyć swoich czytelników wyliczaniem zawartości drugiej szafy, bo pełna jest cienkich i suchych broszurek. Są to najważniejsze monografie entomologiczne. Niema tak błahego pozornie przedmiotu, któregoby nie dotknęły obszernie pióra zoologów. Dają oni w traktatach swoich dowody takiej cierpliwości z jednej strony, a przenikliwości z drugiej, że mogliby zająć wśród powag śledczych najpierwsze stanowiska.
Trzecia i ostatnia szafa mieści czasopisma i tygodniki. „Bericht’y”, „Bulletin’y” i „Memoir’y” najrozmaitszych akademij i uczonych towarzystw znajdują się tu w dziwnie przykładnej, bo milczącej zgodzie. Z ich pomocą dr. Muchołapski, nie ruszając się z pracowni, wie, co się dzieje w świecie naukowym, z taką samą dokładnością, z jaką każdy prenumerator „Kuryerów” powiadamianym bywa o najświeższych połamaniach
Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.