Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/290

Ta strona została uwierzytelniona.

nej obawie, aby nie powtórzyć próby latania bez skrzydeł.
Tak to jedna chwila niweczy najpiękniejsze nadzieje!
Wieczór zapadł w warunkach okropnych. Wiatr się rozsrożył, zdawało się, że zmiecie całą roślinność i rozniesie po świecie. Na dobitkę lunął deszcz i zahuczały pioruny. Myślałem, że wszystko dokoła zostanie zalane i zburzone. Sądną noc przeżyłem w śmiertelnej trwodze, zziębnięty do kości, wśród plusku i hałasu otaczających mię wodospadów. Z każdego liścia zlewały się potoki wody na niższe piętra i następnie płynęły po kamykach, niknąć w szczelinach ziemi, jak w bezdennej przepaści.
Gdybym nie był w porę, przed samym deszczem, dostrzegł na poblizkiej ścianie ruin opuszczonego zamczyska Murarki (Chalicodoma muraria), do którego się schroniłem, nie wiem, czy przetrwałbym ulewę.
Ciekawej tej pszczółce zawdzięczam więc i życie.
Wątpię, czy wiesz, że murarki należą do najmądrzejszych po mrówkach owadów.
Już to wogóle pszczoły celują wysoko rozwiniętemi władzami umysłowemi. Jedne, wiedzione najpopularniejszym w naszym wieku popędem, myślą tylko o sobie, inne, nawet wówczas, gdy same nie potrzebują mieszkań, budują pomysłowe schronienia dla niedołężnego potomstwa. Dowód najwyżej może rozwiniętego instynktu dają gatunki towarzyskie, które hołdując zasadzie „l‘union fait la force” łączą się w karne stowarzyszenia i praktykują podział pracy. W każdym razie, wszystkie te uspołecznione owady, pod względem miłości macierzyńskiej ustępują pszczołom samotnym, do jakich należy murarka. W gniazdach towarzyskich (miałeś sposobność zauważyć to u mrówek), matki pracują w wyjątkowych tylko okolicznościach, dzieci bowiem wychowuje ogół mieszkańców — wśród samotnych