milową wycieczkę, nie szczędząc trudów i kosztu, aby tylko ujrzeć to, co mamy przed sobą!
— Zaciekawiasz mię doktorze! Cóż w tej gromadzie liszek może być tak osobliwego?
— Samo to, że jest gromadą. Istoty te zdaje się nie powinny by posiadać żadnego instynktu i celu do zgromadzania się na wspólne wędrówki. Te robaki, które widzimy, są to liszki pewnego gatunku much, zwanego przez uczonych pleniówką (Sciara Thomae lub militaris); wpośród tysięcy najrozmaitszych gatunków much one tylko jedne zdradzają instynkt do zbierania się w długie szeregi i wędrowania z miejsca na miejsce, niby wojsko jakie...
Osobliwość tego zjawiska powiększają wyjątkowe warunki, w jakich powstaje.
Nie trzeba być badaczem przyrody, aby zainteresować się jaknajżywiej pleniem. Chodź, lordzie, obejdziemy go całego.
— Chętnie, ale powiedz mi jeszcze, doktorze, czy to co widzimy jest zbitą masą robaczków, czy też obsiadły one jaki leżący patyczek i po nim wędrują?