Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/308

Ta strona została uwierzytelniona.

rzadkiego zjawiska, zaraz miał zawołać: „Ta to pleń! teraz da Bóg będą dobre urodzaje! Ludzie nasi plenia spotkanego zbierają, suszą i posypują nim izby, sądząc, że się chleb trzyma domu takiego.”
„Wróżą też, że w Polsce będzie urodzaj, gdy pleń idzie dołu (na dół) ku północy, w Węgrzech zaś, jeśli idzie w górę, ku węgierskiej stronie.”
Następnego roku pleń nie pojawił się w Tatrach, dopiero w 1867‑m otrzymał Nowicki od d‑ra Janoty list z wiadomością, że Wala z Sieczką widzieli plenia przy Gąsienicowych stawach, na halach. Napisał też natychmiast do Wali, aby plenia odszukał i zbadał przeobrażenie się gąsieniczek, ale biegły w dostrzeganiu przyrody góral nie znalazł już go nigdzie. Przedtem nieliczne osoby widziały plenia w Tatrach w roku 1861. Sieczka, Jędrzej Kubin i Tatar przyznawali mi się, że widzieli to zjawisko. Sieczka dwa razy nawet je dostrzegał. Raz, kiedy był bardzo młodym chłopcem i pasał owce, a potem w 1867 roku — Kubin zaś raz jeden tylko.
To co wiemy o pleniu od prof. Nowickiego, opiera się przeważnie na spostrzeżeniach w lasach pod wsią Kopaliny w Beskidach pod Bochnią, gdzie pierwszy raz w r. 1865 zwrócił on uwagę mieszkańców, a następnie nadleśnego Semscha i Nowickiego, który dowiedziawszy się o odkryciu, natychmiast przybył i zajął się ścisłem zbadaniem osobliwego owadu.
W dwa lata później plenie pojawiły się w kopalinach w tak niezwykłej obfitości, że Nowicki mógł dokonać nad niemi licznych i ścisłych obserwacyj, na których to podstawie napisał pierwsze dzieło, rzucające jaśniejsze światło na obyczaje tego niezwykłego gatunku much.
— Czem‑że się charakteryzują te dziwne obyczaje pleniówki? — zapytał mię lord Puckins.