rą ilość, a są to wszystko niedawno pomordowane osobniki, z któremi jeszcze nasz zoolog nie miał czasu zabrać bliższej znajomości. Mieszczą się one w osobnych pudłach, pomięszane bez względu na dostojeństwo i pochodzenie. W tem miejscu czasowego spoczynku oczekują cierpliwie na... sąd szczegółowy, po którym każdy z nieboszczyków przenosi się, stosownie do zapadłego wyroku, z grobu jeneralnego do grobów familijnych, a tam już stałe otrzymuje pomieszczenie.
Niekiedy, ale to bardzo rzadko, zdarza się, że badany co do imienia i nazwiska owad, nosi cechy, nie zgadzające się z żadnym rysopisem. Gorliwość w poszukiwaniach mego wuja rośnie wtedy w zastraszający sposób. Gorączkowo przegląda on wszystkie rodowody i metryki owadzie, a jeśli mimo wszelkich starań pomyślnym skutkiem nie zdołał uwieńczyć poszukiwań, dochodzi do przekonania, że obserwowany owad niema dotąd metryki. Wtedy oblicze szanownego męża rozjaśnia się niebiańskim blaskiem, a z całej jego postaci bije uroczysty nastrój; czuje on, że mu przypada w udziele zaszczyt zostania ojcem chrzestnym nowego gatunku!
Dnie, uwieńczone podobnemi rezultatami, należą do najszczęśliwszych w życiu każdego faunisty. Tylko prawdziwi ojcowie zdolni są odczuć radość i dumę, jaka rozsadza w tak uroczystych chwilach pierś zoologa.
Sama myśl, że ma prawo nazwać jakiem mu się spodoba imieniem nowonarodzony dla wiedzy nabytek, zdolna jest spędzić sen z najbardziej znużonych powiek. Jeżeli dodamy do tego okoliczność, że jako ojciec chrzestny uwiecznia przy nowem imieniu owadu własne jeszcze nazwisko, nie będziemy się dziwili gorliwości systematyków w zdobywaniu dla wiedzy coraz to nowych, nieznanych dotąd gatunków.
Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/33
Ta strona została uwierzytelniona.