Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/351

Ta strona została uwierzytelniona.

— To nic nie dowodzi! — odrzekłem, przyzwyczajony zarówno do ironii Anglika, jak do jego zakładania nóg na stół w chwilach dobrego humoru. — Pajęczyce mimo okrutnych instynktów, jakie żywią dla równych sobie, są podobnie tkliwemi matkami, jak pluskwa szara albo skorek. Możesz się o tem sam przekonać. Samice bardzo wielu pająków gończych, w porze składania jajek noszą przyczepione do odwłoka białe zawiniątka wielkości grochu. W tych woreczkach jedwabnych przechowują one swe jajka. Otóż trzeba ci, lordzie, wiedzieć, że żaden skąpiec nie troszczy się tyle o swoje skarby, ile pajęczyca o ów tłomoczek. Nosi go ona wszędzie, a jeśli nawet napastnik, szarpiąc się z nieszczęśliwą matką, odbierze jej zawiniątko i zechce unieść, nie baczy ona na niebezpieczeństwo, goni prześladowcę, rzuca się na drogi tłomoczek, chwyta szczękami i dopóty wyrywa, dopóki jej sił starczy, albo dopóki sama nie zginie. Trzeba widzieć jej radość, gdy zdoła odzyskać skarb utracony; trzeba widzieć ponurą rozpacz po stracie bezpowrotnej. Życie zdaje się wtedy nie mieć żadnego dla niej powabu i nieuczesana, zobojętniała na wszystko, wałęsa się po roślinach, nie przyjmuje pokarmu i wkrótce staje się ofiarą czychających na nią wrogów...
— Słowo daję, że to zaczyna być romantycznem — odezwał się lord Puckins, zdejmując ze stołu swe nogi. Gdyby pająki nie wyglądały tak strasznie, gotówbym jutro sprawdzić, doktorze, twoję powiastkę.
— Wielka szkoda, że nie będę zapewne w Tatrach świadkiem pańskiego eksperymentu. Tymczasem mogę cię zapewnić, że miłość macierzyńska nie ogranicza się do pielęgnowania drogocennego tłomoczka z jajkami. Przezorna matka, skoro pajączki wykluły się z jajeczek i siedzą zamknięte w ciasnem, a trwałem więzieniu, przegryza mały otwór w jedwabnej powłoce i maleńkie jak mak pajączki tłumnie wychodzą