Ta strona została uwierzytelniona.
XXXV.
Nic z wielkich projektów.
Nic z wielkich projektów.
Położenie stało się rozpaczliwem. Niedawno temu byliśmy tak szczęśliwi — awantury nasze miały się skończyć — a teraz... czeka nas śmierć w lodowej pustyni. Albo obaj zginiemy, albo muszę o zachodzie słońca poświęcić lorda, który cierpiał rozciągnięty na zlodowaciałym śniegu i wrócić na łono świata ludzkiego sam jeden. Płyn Nureddina był już teraz jedynem zbawieniem mojem. Ale czy tylko mojem?... Zrozumiałem nagle, że i Anglika mógł wyrwać z objęć śmierci. Wszak lord Puckins otruł się jakąś kilkunasto‑tysięczną cząstką grana alkaloidu. Jeśli go przywrócę do naturalnej wielkości, to wtedy drobna cząsteczka jadu, jaka dobija organizm Puckinsa małego, stanie się nic nieznaczącą dla Puckinsa dużego i umierający może ozdrowieć. Ale