się nad tajemnicami niewidzialnych sił międzycząsteczkowych, magnetyzmu i elektryczności...
Wszak zagadek i cudów na każdym kroku pełno, a wszystkie wielkie, ciekawe i tajemnicze!...
Zakomunikowałem wujowi moje myśli.
— Oj! ty zapalona głowo, — przerwał mi z uśmiechem. — Czyż nie wiesz, że aby dziś z pożytkiem dla nauki pracować, trzeba być specyalistą? Minęły czasy, gdy przyrodnik zajmował się całą naturą. Dziś nawet wśród zoologów jeden musi się poświęcać pająkom, drugi rakom, inny zajmuje się samemi wężami i tak dalej.
— Zlituj się, wuju! Ależ taki system to tortura! Suche badania w jednej dziedzinie, mogą wykolejać tylko umysły i tworzyć owych rabinów, co to uczeni na talmudzie, są w życiu naiwni jak dzieci.
Weźmy za przykład naukę o owadach.
Czyż te nikłe stworzenia zasługują na tyle uwagi, ile im poświęcacie? Czy nieprzeceniacie ważności tych istot?...
— Dość! dość! wstrzymaj się, nieszczęsny, w swym krasomówczym zapędzie, bo cię unosi na manowce! — zawołał wuj, ponsowiejąc z oburzenia. — Wątpisz, czy marny owadek, spotkany na twej ścieżce, posiada jakieś znaczenie w gospodarstwie natury? Wątpisz, nieszczęsny, bo ci oczy zesłoniła szalona pycha i wielkość twoja, a raczej pięciopudowa waga twego ciała; bo cię już niańka nauczyła brzydzić się i pogardzać nędznemi „robakami”. Lecz zrzuć bielmo z oczu swoich, porzuć wstręty i wniknij choć raz uważnie w objawy życia, rozsianego po całej ziemi, a ogarnie cię zdumienie na widok potęgi, jakiej nie domyślałeś się w tych pogardzanych istotach. One są najgorliwszemi naszemi, choć źle płatnemi sługami. Zaledwie zwierzę jakie wydało ostatnie tchnienie, już całe legiony tych stróży porządku publicznego pracują nad oczyszczeniem powietrza
Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/52
Ta strona została uwierzytelniona.