uszu, przygłuszony nieustającą wrzawą zastępów, od jakich roi się polanka? Zamiast pragnąć, lękam się teraz spotkania z człowiekiem, boję się aby nie szedł memi szlakami, bo łatwo mógłbym znaleźć śmierć pod stopą najspokojniejszego wędrowca. W tym świecie, do którego się dostałem, każde przejście człowieka, czy też większego zwierzęcia, znaczy się żałobnym szlakiem niewinnych ofiar, zabijanych lub kaleczonych stopami olbrzymów. Nie oddalam się od miejsca w którem zmalałem, i szukam zgubionego flakonu.
Łatwo pojmiecie grozę mojego położenia!
Nadeszła straszna noc i smutny, choć pożądany poranek, bez ulgi w mym losie. Mija już piąty dzień, a ja błądzę w Tatrach, jak niegdyś Robinson po bezludnej wyspie, wśród najdziwaczniejszych potworów — i nieszczęsnego flakonu nie mogę znaleźć.
Los mój jest nawet smutniejszym od losu tego dżentelmana.
Jego otaczały przynajmniej warunki dobrze mu znajome, gdy ja na każdym kroku spotykam same dziwy.
Com ja przeszedł, com widział, tego żadne pióro nie zdoła opisać! Nie silę się też na to! Modlę się tylko o zmianę w mem położeniu, lecz niebo dotąd głuche na moje prośby; tracę już nawet nadzieję! Siły mię opuszczają, bo żyję tylko miodem i nektarem kwiatowym, piję rosę, jak najnędzniejszy jaki motyl. Przyznacie, że to nawet dla jaroszów zamało. Ubyło mi też pewnie już ze dwadzieścia funtów ciała! Co ja mówię? Alboż moja waga da się rachować na funty!?
Wzrost mój jest wprawdzie obecnie tylko 120 razy mniejszy niż był poprzednio, ale waga zredukowała się do zdumiewająco drobnego ułamku dawnego mego ciężaru. Przed wypiciem piekielnéj mikstury Nureddina ważyłem całe 75 kilogramów, co równa się 185 funtom.
Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/84
Ta strona została uwierzytelniona.