— Wszystko, ale nie to ostatnie! Lord Puckins zanadto mi jest dobrze znanym, abym w złe wieści miał uwierzyć.
— A jednak... choć mi przykro, muszę rozproszyć pańskie złudzenia...
— Nie trudź się pan daremnie — raczej zechciej mię łaskawie objaśnić, gdzie lord obecnie przebywa, skoro wiesz, że Indye opuścił, a zarazem z jakiej racyi interesujesz się jego osobą?
— Gdzie lord obecnie bawi — wiem i zarazem nie wiem. Wiadomo mi, że znajduje się w Polsce, w Tatrach, ale co się z nim dzieje nie wiem, zresztą, nikt tego nie wie.
— Powiadasz pan: nikt nie wie, hm... to nieco dziwne, ale przynajmniej bądź pan łaskaw powiedzieć mi, czy nie chory? Wszak chociaż tyle musisz wiedzieć.
— I tego, niestety, nie wiem. Do czasu ostatniej o nim wiadomości był wprawdzie zdrów zupełnie, ale obecnie jest to bardzo wątpliwe...
— Nie pojmuję pana zupełnie, — odpowiedział sir Biggs, zaniepokojony naprawdę.
— A jednak tak jest. Może być nawet, że klient pański już nie żyje.
Usłyszawszy te słowa, sir Robert podniósł się, stanął przedemną i patrząc przenikliwym wzrokiem, wysylabizował zwolna:
— Jeśli pan przybywasz tutaj aż z Polski i nie zaprzeczasz, że znanem ci jest miejsce pobytu lorda, już tem samem wiedzieć musisz, co się z nim dzieje. Inaczej nie pojmuję ani celu wizyty pańskiej, ani jego rozmowy. Wszak Polska to nie wnętrze Afryki, gdzie można ginąć bez wieści, a i ztamtąd...
— W istocie masz pan racyą, — przerwałem, — ale wszędzie bywają wyjątkowe zdarzenia. W tym szczególnym wypadku, powtarzam panu, że nietylko ja, ale
Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/95
Ta strona została uwierzytelniona.